Doktryna katolicka wywarła wielki wpływ na przekonania współczesnego człowieka Zachodu. Nauka, którą właśnie zamierzamy się tu zająć, została przez chrześcijan pierwszych trzystu lat po Jezusie, wypaczona tak, że nie przypomina oryginalnej nauki Jezusa i jego apostoła – Pawła z Tarsu. A więc pora na sprostowania.
Jezus Chrystus
Gdy Jezus mówił „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”, nie oznaczało to, że Jezus jest Bogiem, jak to błędnie ustaliła dogmatyka katolicka a za nią protestancka także. Jezusa nazywano „pomazańcem bożym”, co oznacza, że Bóg „namaścił go – pomazał, Duchem Bożym”. Po grecku „pomazaniec” to „christos”. Tak więc Jezusa nazywano Jezusem Chrystusem. Utarło się błędne przekonanie, że tylko Jezus jest Chrystusem. W efekcie, gdy mówi się dziś Chrystus, rozumie się, że odnosi się to do historycznego człowieka imieniem Jezus. W kontekście Biblii jest to ogromny błąd wynikający z niezrozumienia całego jej kontekstu. (foto: stylzycia.radiozet.pl)
Każdy człowiek ma w sobie Chrystusa
Nie oznacza to bynajmniej, że ma w sobie Jezusa. Jezus to historyczny człowiek. Wybitny nauczyciel duchowy. Apostoł Paweł stawia sprawę jasno. Mówi: „Chrystus w was, nadzieja chwały”. Albo: „Już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus”. A w innym miejscu: „…aby Chrystus wzrastał w was”. Nigdzie nie mówi, że mieszka w nim Jezus, albo że Jezus w nim rośnie. Buddyzm tybetański ten boski pierwiastek zamieszkujący każdego człowieka nazywa wadżrą. Słowo to oznacza piorun – pełną mocy wewnętrzną potencję. Bardzo upraszczając można powiedzieć, że człowiek manifestuje dwa aspekty: niższy fizyczny (ciało, ego) i wyższy energetyczny (czysta świadomość Ja, Chrystus, wadżra).
Rozwijanie swego Chrystusa (sobowtóra)
Czarownicy wykorzystują swego sobowtóra udzielając mu swej świadomości tak, że manifestują się w dwóch miejscach jednocześnie. Jeden to zwykły człowiek, drugi to jego duplikat, wtórnik, sobowtór. Czarownicy dążą do upodobnienia sobowtóra do oryginału, ale niektórych spraw nie mogą załatwić. Na przykład oczy sobowtóra wyglądają jak ciemne jamy. Z drugiej zaś strony sobowtór dysponuje niezwykłymi możliwościami. Dla przykładu może przeskoczyć dom lub znaleźć się nagle w innym miejscu, oddalonym o 3000 km od człowieka. Potrafią wysuwać z rąk „macki”, za pomocą których wspinają się po prawie płaskiej pionowej ścianie górskiej. Wszystko to jest możliwe dopiero wtedy, gdy czarownik posiada moc z powodu swej rozwiniętej nieskazitelności.
Wychodzenie z ciała (OOBE) – współczesne odniesienie
Zgodnie z nauką don Juana – nauczyciela Castanedy, jedynie brak energii uniemożliwia człowiekowi oddzielenie swego sobowtóra od ciała fizycznego. Podobnym objawem braku energii jest niepamiętanie swoich snów oraz nieumiejętność świadomego śnienia. A za tym wszystkim stoi brak nieskazitelnego myślenia i postępowania. Współcześnie wielu zdeterminowanych ludzi doświadcza opuszczania ciała, czyli wysunięcia ze swego ciała energetycznego fragmentu zwanego sobowtórem. Prowadzone są kursy, na których można się tego uczyć. Warunkiem sukcesu jest jednak wyćwiczenie umysłu i odpowiedni zapas energii.
Dodaj komentarz